Z 'labiryntu namiętności' na 'skraj załamania nerwowego' (zdaję sobie sprawę z tego, że zabrzmiało nieco almodovarowsko). Jak dla mnie, rola Nives to pierwsza prawdziwa rola Sophii Loren - taka przez duże R! Różnorodna, wymagająca, wyróżniająca. Aktorka, po raz pierwszy, miała szansę udowodnić, że nie jest tylko ładną buzią, wspaniałym ciałem i doskonałym dodatkiem do męskiej obsady. Pisząc to, nie brałam oczywiście pod uwagę "Aidy", gdyż musicale to dla mnie zupełnie inna bajka.