Nikt nie zmieni mojej decyzji. Według mnie wszystko w tym filmie jest idealne. Nie potrafiłem obejrzeć Moulin Rouge i Chicago -po prostu mnie męczyły. Nine ma w sobie niesamowitą moc każde ujęcie jest jak pocztówka z ważnego miejsca. Świetne piosenki, , scenografia i sama historia. Gra aktorka Daniela Day-Lewisa świetna choć największą perłą jest Marion Cotillard po prostu jestem w niej zakochany.
Gusta i guściki, Chicago oglądałam kilkakrotnie i wciąż mnie nie nudzi, a po obejrzeniu pierwszej części "Nine" najzwyczajniej zasnęłam. Piosenki z filmu są jakieś takie nierytmiczne, nie wpadają w ucho, chociaż powinny stanowić serce musicalu. Jedyny moment jaki został mi w pamięci to numer Fergie, genialny układ, świetna piosenka, ale za mało żeby uratować cały film.
Rozumiem cię... tyle pięknych kobiet, trudno nie lubić. No ale fabuła i reżyseria słaba. Można obejrzeć tylko ze względu na niespotykaną ilość pięknych kobiet w jednym filmie.
Według mnie to właśnie Marion Cotillard i jej Take It All było najlepszą stroną filmu. Proszę zerknijcie na scenografie, aż czuje się ten włoski styl filmowy. kociara210 mówisz, że piosenki nie wpadają w ucho posłuchaj sobie utwór Nicole Kidman, Sophi Loren czy samego Daniela Day-Lewisa. Piosenki są zrobione w innym stylu po to by uzupełnić się tym właśnie innym wydaniem musicalu. Mamy tutaj reżysera, który po prostu nie umie nakręcić swojego kolejnego filmu. Mamy żonę, którą kocha, ale nie do końca umie opanować i kierować uczuciami. Mamy tutaj tęsknotę za matką, tą najukochańszą, która w dziecinstwie zawsze wiedziała co poradzić. Teraz już jej nie ma. Mamy również Nicole Kidman czyli główna muzę głównego bohatera. Guido kocha ją za klasę, styl i ten nie aktorski styl życia. Nawet jeśli ma piękny strój, perukę i makijaż, to prawdziwa osoba czai się pod tym. To właśnie w tym filmie jest najbardziej poruszające. Dlatego tak bardzo sobie to cenię. Jest coś co sprawia, że po obejrzeniu po prostu wszysto co najważniejsze jest w sercu, a inne sprawy po prostu odchodzą w milczenie. Najważniejszą rzeczą jest to do przeżył Guido. Przeciwności losu są tylko po to by uśwaidomić sobie, że potrafi się je pokonać.
Moulin Rouge a Nine to dla mnie zupełnie inna półka - nie ma co porównywać.
Moulin Rouge jest świetne, a El Tango De Roxanne przy kreacji Jacka Komana rewelacyjne.
Mi się też "Nine" bardzo podobało jak dla mnie jeden z najlepszych musicali, oczywiście nie umniejszam tutaj takich arcydzieł jak "Moulin Rouge", czy "Chicago", ale "Nine" mi się po prostu bardziej podobało, świetna rola Lewisa, Cruz i Cotillard. Nie wiem co wy macie z tymi piosenkami: "Be Italian", "Cinema Italiano", Take it all" i "Guido`s song" są naprawdę dobre. Fabuła może być dla niektórych nudna bo jest mało akcji, ale jak dla mnie życie znudzonego reżysera który najlepsze lata ma już za sobą jest naprawdę ciekawa, czego podsumowaniem jest właśnie wymieniona przeze mnie piosenka "Guido`s song".